Kot podrapał, trzeba do szpitala! Dlaczego zdrowi pacjenci oblegają Izbę Przyjęć? Drukuj

Izba Przyjęć WSS nr 4

Lekarze Izby Przyjęć bytomskiej „Czwórki” przygotowują się przed każdym weekendem na zwiększoną liczbę pacjentów. Od piątku po południu do późnych godzin nocnych w poniedziałek, najczęściej trafiają tu ludzie, którzy z Izbą Przyjęć, gdzie ratowane jest życie ludzkie, nie powinni mieć nic wspólnego. Zdrowy pacjent to konkretna strata finansowa dla szpitala i cenny czas zabierany na ratowanie życia i opatrywanie nagłych przypadków. Dla przykładu – w czerwcu przyjęto tu prawie 2700 osób, z czego hospitalizacji wymagało zaledwie... 207.

 

 

Mamy bardzo dobrych specjalistów, dobrze wyposażoną Izbę, ambulatorium urazowe, chirurgiczne i internistyczne, pracujemy w systemie ostrego dyżuru przez całą dobę. Może dlatego tak często przychodzą do nas ludzie z różnymi dolegliwościami – mówi dr Janusz Stelmaszyński, kierownik Izby Przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. Warto jednak zaznaczyć, że nasza izba jest ukierunkowana przede wszystkim na ratowanie zdrowia i życia w przypadkach nagłych zachorowań i ofiar wypadków.

Tymczasem szpitalne korytarze podczas weekendu oblegają pacjenci, którzy nie wiedzą, albo nie przyjmują do wiadomości, że mają do dyspozycji przychodnie POZ, gdzie udzielana jest pomoc medyczna w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej (wykaz takich poradni działających w Bytomiu poniżej). Mogą tam udać się codziennie po godzinie 18.00 bez względu na miejsce zamieszkania oraz w weekendy, od piątku po godz. 18.00 do poniedziałku do godz. 7.00. Poradnie, które świadczą usługi w ramach takiej opieki są bardzo dobrze wyposażone, mają do dyspozycji karetkę, a lekarze - obowiązek dokładnego zbadania pacjenta i wdrożenia procesu leczenia (podać kroplówkę, zastrzyk, opatrzyć ranę, przepisać receptę i ewentualnie skierować do dalszego leczenia, w tym szpitalnego, jeśli zachodzi potrzeba).

Korytarz (Izba Przyjęć) WSS nr 4

Ogromną grupę chorych Izby Przyjęć WSS nr 4 stanowią też ludzie, skierowani tu przez lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Trzeba powiedzieć to głośno: na wizytę u specjalisty czy badanie tomografem komputerowym czeka się po kilka, kilkanaście miesięcy, badania dodatkowe są albo reglamentowane (chociaż nie powinny być), albo niechętnie zlecane przez lekarzy POZ (koszty). Tymczasem pacjent skierowany do Izby Przyjęć jest tam diagnozowany w oparciu o „bardzo poważne rozpoznanie”, często nie mające nic wspólnego z rzeczywistością i otrzymuje wyniki takich badań od ręki. Wówczas lekarz POZ ma ułatwione leczenie, ale koszty badań ponosi szpital, a nie poradnia POZ – mówi dr Janusz Stelmaszyński.

Czasem trafiają się takie skierowania do szpitala: „Pacjentka doznała urazu nogi w wyniku podrapania przez kota 2 dni temu, proszę o leczenie”. Innym razem: „Pacjenta od 10 dni boli kolano. Proszę o przyjęcie i leczenie”. Doktor Stelmaszyński zaznacza, że nie ma innego wyjścia, jak odsyłać takich chorych z powrotem do POZ (z odpowiednią adnotacją dla lekarza prowadzącego), albowiem zostali oni niewłaściwie potraktowani przez swojego lekarza rodzinnego. W przypadku powierzchownej rany będącej następstwem zadrapania, wystarczyło przecież ją zaopatrzyć, ewentualnie podać antybiotyk i obserwować – mówi. Pacjenta z utrzymującym się bólem kolana trzeba było wysłać na prześwietlenie, podjąć próbę leczenia w typowy sposób a potem, ewentualnie kierować na dalsze leczenie specjalistyczne w odpowiedniej poradni. Kiedy poświęcamy czas chorym z lekkimi, często błahymi schorzeniami, dłużej w kolejkach czekają ci, którzy naprawdę cierpią.

Do Izby Przyjęć WSS nr 4 w Bytomiu docierają także pacjenci z okolicznych miast (Chorzów, Tarnowskie Góry, Świętochłowice, Ruda Śląska, Piekary Śląskie, Radzionków a nawet Gliwice), gdzie w tamtejszych szpitalach po godz. 15.00 zamykane są nierentowne oddziały, takie jak laryngologia czy okulistyka. To znaczy, że popołudniami nie dyżurują tam lekarze, którzy mogliby postawić diagnozę i udzielić pomocy medycznej.

Chorzów i Świętochłowice przywożą do bytomskiej „Czwórki” pacjentów powołując się na rozporządzenie wojewody śląskiego i ministra zdrowia (Wykaz oddziałów szpitalnych pierwszego wyboru dla potrzeb realizacji zadań zespołów ratownictwa medycznego w systemie Państwowe Ratownictwo Medyczne dla województwa śląskiego” z 30.09.2015) w ramach którego podzielono województwo na obszary i wyznaczono dla nich szpitale priorytetowe w zakresie konkretnych specjalności medycznych.

Problem w tym, że rozporządzenie jasno mówi, iż takie szpitale mają przyjmować wyłącznie pacjentów karetek pogotowia i zabezpieczać zdarzenia losowe na terenie (na przykład) Chorzowa i Świętochłowic. Tymczasem do WSS nr 4 w Bytomiu ratownicy medyczni przywożą wszystkich pacjentów tych miast.

Mieszkanka Świętochłowic pewnego ranka (ok. 9.00), w Knurowie, była uczestnikiem wypadku drogowego, w trakcie którego złamała obojczyk – opowiada dr Stelmaszyński. Zawieziono ją karetką do szpitala w Knurowie. Stamtąd (po ustaleniu zakresu obrażeń i udzieleniu pomocy medycznej, karetką pogotowia przewieziono do szpitala w Chorzowie na oddział urazowy, najbliższy jej miejsca zamieszkania (zgodnie z ustawą o ratownictwie medycznym). Chorzowska lecznica, powołując się na rzekomą „rejonizację” odmówiła przyjęcia chorej i odesłała ją do Bytomia. Zamówiono kolejną karetkę i przywieziono ją do nas. Była godzina 18.30, prawie 10 godzin od wypadku! To utrudnianie choremu dostępu do lekarza w nagłym przypadku, a dodatkowo - marnotrawienie pieniędzy publicznych. A przecież szpital w Chorzowie funkcjonuje w oparciu o umowę z NFZ! I nie jest to niestety incydentalny przypadek.

W wyniku błędnej interpretacji przepisów przez ratowników medycznych, niewiedzy pacjentów i – nierzadko - premedytacji lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej, przez Izbę Przyjęć bytomskiej „Czwórki” przewija się ogromna liczba ludzi. Średnio od 2,3 tys. do 3 tys. miesięcznie. Dla przykładu, w czerwcu obsłużono tu 2 691 osób. 586 z nich przywiozło pogotowie, 834 osoby miały skierowania lekarskie z różnych poradni, 1271 osób przyszło po poradę bez żadnego skierowania. Efekt końcowy jest zaskakujący – zaledwie 207 osób, które przyszły bądź zostały przywiezione do Izby Przyjęć wymagało hospitalizacji. To nawet nie jest 10%, ale oddaje skalę tego problemu.

Wszystkich pacjentów, którzy do nas trafiają musimy obsłużyć, bo tego wymagają od nas przepisy – zaznacza doktor Janusz Stelmaszyński. Niemniej działania te generują ogromne koszty. Tymczasem NFZ płaci Izbom Przyjęć dzienny ryczałt, bez względu na to, ile przyjmą chorych. Jest on nieadekwatny do rzeczywistych potrzeb, liczby pacjentów i nakładu pracy, jaką wykonuje personel Izby Przyjęć – mówi Jerzy Pieniążek, dyrektor WSS nr 4. W pierwszym półroczu tego roku zanotowała ona stratę ponad 2 mln zł. To gigantyczny deficyt, który z pewnością pod koniec roku będzie jeszcze większy. Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokrywa rzeczywistych kosztów poniesionych przez szpital na ratowanie życia i obsługę wszystkich pacjentów Izby Przyjęć. I to jest problem oddziałów ratunkowych w całym kraju, o którym trzeba mówić głośno – zaznacza dyrektor Jerzy Pieniążek.

Izba Przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w liczbach:

  • 2,3 tys. – 3 tys. pacjentów miesięcznie
  • 13 lekarzy
  • 23 pielęgniarki (w tym ratownicy medyczni)
  • 7 rejestratorek
  • 5 salowych

Tak ogromnej liczby pacjentów szpital nie jest w stanie obsłużyć własnymi siłami, czyli lekarzami dyżurnymi, dlatego trzeba było zatrudnić dodatkową obsadę w Izbie Przyjęć.

Koszty utrzymania tego personelu nie pokrywa przyznany przez NFZ ryczałt, ponosi je szpital, co w skali roku generuje stratę przekraczającą 4 miliony zł.

Wykaz placówek, które świadczą nocną i świąteczną opiekę medyczną w Bytomiu:

  • SIGMA-BI, ul. Chrzanowskiego 23
  • FUNDACJA "UNIA BRACKA", ul. Daleka 28-30
  • Przychodnia Lekarska SZOMBIERKI, ul Orzegowska 52a

WAŻNE! Placówki nocnej i świątecznej opieki medycznej świadczą jednakowe usługi dla pacjentów z całego kraju, bez względu na miejsce zamieszkania! (pacjent na przykład z Poznania może uzyskać pomoc w dowolnej placówce w Bytomiu i odwrotnie).

Tablica informująca o prawach pacjenta Izby Przyjęć